czwartek, 28 lipca 2016

Projekt domu

Koncepcja domu zaczęła powstawać już jesienią. I jest to zdecydowanie (jak dotąd) proces, a nie projekt. Bo niemal z każdym dniem coś małego się zmienia w wizji docelowego układu. I nie jest pewne, że każda kolejna zmiana sprawia, że koncepcja się poprawia; ona po prostu w trybie ciągłym się zmienia...

Należy jednak założyć, że jest to już projekt gotowy. W końcu jest pozwolenie, jest wykonawca, są terminy.
Zatem z domku, który ma tylko 65m2 na parterze powstanie rezydencja, która być może będzie wyglądać mniej więcej tak, jak poniżej.

Pierwszy widok elewacji powinien być od frontu, bo dla każdego miejskiego budowniczego nuworysza jest on najważniejszy, żeby się pokazać innym (na froncie portale, attyki i wjazdy do garażów, cygańskie wieżyczki i odpustowe krasnale). Ale tu nie jest. 

Nie będziemy się oszukiwać. Mieszkamy na wsi, gdzie dziad i pradziad mieli tzw. 'gumno' i stąd wychodzili do konia albo do stodoły. Co prawda ani stodoły, ani konia już od czterdziestu lat nie ma, ale małe zobowiązanie wobec tradycji pozostaje. A nuż kiedyś jakiś koń się pojawi...

Zatem najważniejsza jest elewacja od podwórka, która będzie widoczna tylko dla wtajemniczonych przyjaciół. Tam też będą drzwi wejściowe, czyli zgodnie z życzeniem seniora, co jest jednym z wielu przykładów kompromisu dla końcowego układu. Dodatkowo na dole powstanie wiatrołap i mini-jadalnia, jako nowe pomieszczenia, a na górze lukarna z płaskim dachem. Plan śmiały jest taki, że kiedyś przed jadalnią będzie duuuuży taras. I będzie.


Do tego pojawiły się jeszcze dwa okienka w dachu, które może pokażą księżyc dla kąpiących się w wannie.
Płaski dach w lukarnie to będzie wyzwanie, zarówno dla okolicznych znawców architektury (bo proponowana jest rodem jednak bardziej z Holandii, a nie z polskiej wiejskiej trójkątnej sielanki), ale i nade wszystko dla autora, który będzie co jakiś czas wskakiwał po drabinie z łopatą od śniegu. Dla sportu. Świadomie.

Od strony południowej pojawi się elewacja z nowym oknem w kuchni i parą okien na górze. Zero balkonów.
Budzi lekką wątpliwość mała liczba okien na poddaszu od strony południowej, tym bardziej, że nie ma tu balkonu, ale trudno, tak będzie, chyba że się zmieni...

Natomiast od zachodu (czyli front od ulicy) będzie widok na elewację ze znaczną liczbą okien:
Generalnie jest to efekt kompromisu pokoleniowego, stąd rezultat końcowy mocno niepewny. Ale przynajmniej na górze są szerokie okna, które z sypialni dadzą widok na ulubiony klon i dąb i do tego na step szeroki.

Strona północna kryje schody, stąd nie dzieje się tu wiele ciekawego:
Ot po prostu okno wrzucone na schody, żeby i tam było trochę jaśniej.

Sama elewacja, to oddzielny temat rzeka, którą jeszcze ktoś popłynie w nadziei na rzucone życzliwie koło ratunkowe, czyli ratunku! podpowiedzi mile wskazana, co do kolorów i zakresu klinkieru.


I jeszcze załączę duże widoki, jakby ktoś chciał spojrzeć i konstruktywnie skrytykować:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz